Stosunki w rodzinie Lili od dawna nie są najlepsze. Kiedy jednak kobieta wygrywa w radiowym konkursie weekend w nowoczesnym domu nad gorącym źródliskiem, decyduje się zabrać tam wszystkich swoich bliskich.
Na miejscu okazuje się, że dom to śmiertelna pułapka. Można się z niej wydostać pod warunkiem, że rozwiąże się wszystkie zadania przygotowane przez…no właśnie kogo? Kto i dlaczego postanowił ich uwięzić i przerazić do granic możliwości? Kluczem do rozwiązania zagadki jest mroczny sekret, który rodzina za wszelką cenę chciała ukryć przed światem.
Autorka powoli przybliża nas do poznania tajemnicy, przenosząc akcję na drugi plan czasowy – dwa lata wstecz. Dzięki temu możemy bliżej poznać bohaterów, motywacje ich działań i całą ich historię.
Wydarzenia w domu rozwiją się błyskawicznie, a to wrażenie potęguje jeszcze ograniczony czas, który bohaterowie mają na rozwiązanie zagadek. Wbrew swojej woli trafili do swego rodzaju escape roomu, w którym każda porażka może mieć tragiczny finał. Lektura jest więc pełna napięcia i niepokoju, a my przerzucamy kolejne strony, chcąc dowiedzieć się, co będzie dalej.
Kiedy przenosimy się do czasów sprzed feralnej wycieczki, akcja nieco zwalnia, ale jest niemniej ciekawa. Tutaj autorka skupia się na charakterach bohaterów. Na ich trudnych relacjach, nieustannym poszukiwaniu zrozumienia, ciepła i miłości. Pokazuje, do czego mogą doprowadzić złe decyzje, poczucie winy i chęć zemsty. Jak jedna noc może zmienić nas i nasze życie bezpowrotnie.
Źródlisko to coś więcej niż trzymający w napięciu thriller. To też próba odpowiedzi na pytania, co ludzie są w stanie zrobić dla miłości, a jak niszczy ich jej brak. Czy czas rzeczywiście potrafi wyleczyć wszystkie rany i czy zemsta może przynieść ukojenie? Jak może zniszczyć nas poczucie winy i czy wszystko da się naprawić? I w końcu, czy kiedy zostanie odebrane nam wszystko, wciąż pozostaniemy ludźmi?
Dzięki temu książka zyskuje głębię i nie jest tylko historyjką, która przez chwilę potrzyma nas w napięciu, a za chwilę o niej zapomnimy. Źródlisko to moja pierwsza przeczytana książka Ewy Przydrygi, ale na pewno nie ostatnia.
Bądź na bieżąco, polub Zero amperów na FB i Instagramie.