Japoński cesarz w podzięce za gościnę i jako dobrą wróżbę przyszłych wspólnych interesów otrzymuje od ludu chińskiego pandę. Słodkiego, puchatego misia – któż z nas nie chciałby mieć takiego w swoim ogrodzie. Spójrzcie tylko na jego pękaty brzuszek i ufne oczy. Ale niech nie zwiedzie Was ten uroczy pyszczek! To prawdziwie żarłoczne zwierzę, które pochłonie każdy bambus do ostatniego bambusowego okruszka. Cóż jednak począć, darowanej pandzie nie zagląda się w zęby, trzeba przyjąć prezent. Tylko jak jednocześnie zadowolić cesarskiego ogrodnika dbającego
o rośliny i pandę, która mu te rośliny zjada? Co zrobić, żeby panda była syta i bambus cały? I tu właśnie zaczyna się zabawa!
O CO CHODZI?
Do wypełnienia mamy 3 rodzaje celów:
- ułożenie kafelków według wzoru;
- nakarmienie pandy bambusem w wybranych kolorach;
- posadzenie odpowiednio wysokich bambusów na konkretnych polach.
Aby to zrobić, musimy rozbudować wspólną planszę. Na początku wygląda ona ubogo, bo stanowi ją tylko jeden kafelek – staw. I to właśnie od niego będą odchodziły kolejne kafelki, czyli pola w 3 kolorach – różowym, żółtym i zielonym. Po planszy mogą poruszać się dwie figurki – ogrodnik i panda. Pierwsza z nich sadzi bambusy, a druga oczywiście je zjada. Nasze działania będą zależne od pogody. Definiuje ją rzut kostką, który wykonujemy na początku naszej rundy. Jeżeli przyświeci nam słońce, będziemy mogli wykonać dodatkowy ruch. Wiatr oznacza zdublowanie danego działania, deszcz wzrost rośliny, a chmury skorzystanie z usprawnienia, które pomoże nam osiągnąć dany cel. Zabawa kończy się, kiedy jeden z uczestników wypełni określoną liczbę celów.
ZAWARTOŚĆ
Wypraska
Bardzo lubię, kiedy w pudełku wszystko ma swoje miejsce. Ułatwia to zawsze rozkładanie i składanie gry. I tutaj właśnie tak jest. Każdy element znajduje się w odpowiedniej przegródce i nie hula sobie swobodnie po całym opakowaniu. Drewniane pędy bambusa podzielone są kolorystycznie, znaczniki działań leżą w osobnych przegródkach, podobnie kafelki pól i usprawnień, figurki, kanały nawadniania, kość pogody i karty celów.
Instrukcja
Pierwszy raz z Takenoko zetknęliśmy się na Gratislavii. Zapoznanie się z instrukcją zajęło nam jakieś 15 minut i byliśmy gotowi do pierwszej rozgrywki. Oczywiście przeczytaliśmy zasady pobieżnie i później okazało się, że zrobiliśmy kilka błędów, ale ogólny zarys da się zrozumieć bardzo szybko. Zasady napisane są jasno i zwięźle. Może nawet zbyt zwięźle. Czasami przy pojawiających się wątpliwościach, łatwiej zrozumieć dane działanie, kiedy jest ono opisane trochę szerzej niż jednym zdaniem. Do instrukcji dodano również zabawny komiks, który ma nas wprowadzić w świat Takenoko.
CZY TO GRA DLA DZIECI?
Nie tylko. Co prawda już siedmio-, a nawet sześciolatki sobie z nią poradzą, ale będzie też świetna dla dorosłych, którzy nie zawsze mają ochotę na wielogodzinne rozgrywki i ciężkie tytuły. Właściwie to ja częściej niż mój syn wychodzę z inicjatywą położenia Takenoko na stole. Osiąganie celów wcale nie jest takie proste, ponieważ kiedy wydaje się, że już witamy się z gąską, wtedy nasz przeciwnik może nakarmić pandę naszymi starannie hodowanymi bambusami, albo położyć żółty kafelek tam, gdzie my chcielibyśmy akurat różowy. A poza tym gra jest po prostu przepięknie wydana i miło sobie na nią popatrzeć. Jeżeli zastanawiacie się, czy będzie to dobry prezent na Dzień Dziecka, odpowiadam: tak, będzie. A jeżeli zastanawiacie się, czy będzie to dobry prezent dla Was samych, odpowiadam: tak, będzie.