Kto chętny na wyprawę do lasu? A konkretnie do doliny Everdell? To wyjątkowe miejsce wśród wysokich drzew i krętych strumieni odkryte przez Przemyszława Ogonka. Zamieszkują je liczne gatunki zwierząt i prowadzą tam spokojne i szczęśliwe życie. Ale właśnie nadszedł odpowiedni moment, aby zasiedlić nowe tereny, zbudować miasta, stworzyć tam lokalne społeczności i zorganizować wydarzenia. Do tej misji wyznaczono grupę stworzeń, a my stajemy na jej czele. Nie ma czasu do stracenia! Co prawda dopiero wiosna, ale ani się obejrzymy, a nadejdzie jesień, najwyższa pora zabrać się więc do pracy. Czyje miasto okaże się najlepsze?
MOŻLIWE AKCJE
Zagranie pracownika
Everdell to gra z mechanikami tableau building i worker placement. Zagrywając pracowników na odpowiednie pola, zdobywamy karty, które rozbudowują nasze miasteczko. Naszymi pracownikami są wybrane zwierzątka – jeże, wiewiórki, myszki lub żółwie. Na początku dysponujemy tylko dwoma z nich, ale z każdą następną porą roku zyskujemy kolejne. Możemy je wysłać w kilka miejsc na planszy, aby zdobyły surowce, karty lub wydarzenia podstawowe i specjalne. Cały czas trzeba zachować czujność i kontrolować rozwój miasta naszych przeciwników, aby nie sprzątnęli nam wydarzeń sprzed nosa.

Zagranie karty
Inną dostępną akcją w naszej turze jest zagranie karty. Możemy ją zagrać z ręki lub z łąki – czyli miejsca na planszy, na którym leży 8 odkrytych kart. Aby to zrobić, musimy posiadać wystarczającą ilość potrzebnych surowców.
Do każdego budynku przypisano jakieś stworzenie, które możemy zagrać za darmo, o ile w swoim mieście wznieśliśmy już daną budowlę. Na przykład – jeśli mamy szkołę, do naszego miasta może bezkosztowo dołączyć nauczyciel.
Prawie każda karta daje nam dodatkowe korzyści w zależności od naszych działań. I tutaj trzeba się mocno skupić, żeby nie pominąć żadnych profitów, bo w pewnym momencie może się ich uzbierać naprawdę sporo. Ja stale mam problem z zapamiętaniem, czy dobrałam bonusową jagódkę albo przysługującą mi kartę.

Przygotowanie do następnej pory roku
Kolejną i ostatnią możliwością w naszej turze jest przygotowanie się do nadchodzącej pory roku, czyli zebranie z planszy naszych pracowników i wykonanie działań związanych z przyjściem wiosny, lata lub jesieni – dobranie pracownika, skorzystanie z bonusów zielonych kart lub zagranie kart z łąki. Co ciekawe, każdy z graczy przygotowuje się do następnej pory roku w wybranym przez siebie momencie, czyli najczęściej wtedy, kiedy nie ma już innej możliwości ruchu. Może się więc zdarzyć, że nasze wiewiórki będą bardzo chciały zdobyć kamienie, ale nie będą mogły tego zrobić, bo pole z tym surowcem zostanie zablokowane przez myszy, które tak rozplanowały sobie ruchy, że ich lato trwa trzy rundy dłużej niż nasze. To kompletnie może pokrzyżować nam plany i zmusić do zupełnie innych działań niż początkowo zakładaliśmy.
PLANOWANIE
Bardzo ważne w Everdell jest planowanie kolejnych ruchów, ponieważ wiele kart jest ściśle ze sobą powiązanych. Jeżeli zagramy je w odpowiedniej kolejności możemy wydać o wiele mniej surowców i zyskać sporo profitów. Przykładowo – zagrywając wieżę zegarową możemy za darmo zagrać historyka. Ten z kolei pozwala nam dobrać kartę za każdym razem, gdy zagramy dowolne stworzenie lub budowlę. Widzicie więc, że w układzie wieża zegarowa-historyk-dowolne stworzenie/budynek możemy zaoszczędzić dwie jagody (taki jest koszt zagrania historyka) i zyskać darmową kartę. Gdybyśmy zrobili to w odwrotnej kolejności, nie mielibyśmy ani kart ani jagód. Przyznam się, że często w ferworze walki zapominam o takim przemyślanym zagrywaniu kart i wtedy „cały mój misterny plan w p…u”.
Drugą ważną rzeczą jest ograniczona liczba miejsc w naszym miasteczku. Możemy mieć w nim jedynie 15 kart (z nielicznymi wyjątkami). I wcale nie chodzi o to, żeby zapełnić je jak najszybciej. Bo może się okazać, że wykorzystaliśmy sporo nisko punktowanych stworzeń i budynków, które zabrały nam miejsce i zablokowały kolejne ruchy. Jednak dzięki temu ograniczeniu przy rozgrywce dwuosobowej powinniśmy zmieścić się w godzinie.
WARSTWA GRAFICZNA
Trudno nie zauważyć, że gra jest po prostu przepiękna. Najbardziej urzekły mnie zasoby. Wykonano je z dużą starannością, a każdy z nich ma inny kształt, kolor i fakturę. Do gustu przypadły mi w szczególności grudki żywicy, które przypominają małe brylanciki. Gumowe jagódki też są niczego sobie, ale lubią uciekać ze stołu. Duży plus należy się za niestandardowy kształt planszy i tekturowe drzewo. Dzięki temu naprawdę można poczuć leśny klimacik. Podobno drzewo po kilku rozgrywkach zaczyna się rozwarstwiać, nasze jest delikatnie przetarte w miejscu łączenia dwóch elementów, ale poza tym nic mu nie dolega. Drewniane figurki, grafiki na kartach – wszystko jest cud, miód i jagódki. No, może poza nieco pokracznymi żółwiami .

POZIOM ZAAWANSOWANIA I REGRYWALNOŚĆ
Pierwsze dwie – trzy rozgrywki bez znajomości kart mogą się wydawać trudniejsze i trochę chaotyczne, ale kiedy już poznamy zdolności budynków i stworzeń, gra staje się płynna i dynamiczna. Sporym utrudnieniem jest również to, że na ręce możemy mieć maksymalnie 8 kart. Dopóki lepiej się z nimi nie zapoznamy, możemy mieć nie lada dylemat, których kart się pozbyć, a które lepiej zostawić. Mimo bajkowej oprawy graficznej nie jest to planszówka dla najmłodszych. Zasady są jednak przejrzyste, a instrukcja tłumaczy wszystkie działania krok po kroku. Jest też opatrzona odpowiednimi ilustracjami, a nawet uroczymi listami napisanymi przez Męża Myszosława i Żonę Myszosławę.
Gra na pewno nie znudzi się szybko. Każda rozgrywka wygląda inaczej nie tylko za sprawą różnorodnych kart, ale też za sprawą planszy, którą nieco modyfikujemy za pomocą ruchomych pól. Kładziemy je losowo na leśnej polanie przed rozpoczęciem gry. Zmienia to nieco również poziom trudności każdej rozgrywki.
Oprócz tego w każdej grze dążymy do wypełnienia innych wydarzeń specjalnych, a więc zależy nam na wybudowaniu innych budowli i zagraniu innych stworzeń.
WRAŻENIA OGÓLNE
Jeżeli chodzi o warstwę wizualną Everdell to zdecydowanie dorównuje ona jednej z piękniej wydanych gier, czyli Na skrzydłach. Konkretne zachwyty nad tą grą znajdziecie TUTAJ. Jednak możecie być pewni, że Everdell to nie tylko ładnie wydana planszówka. To gra, która sprawdzi nasze umiejętności planowania i odpowiedniej strategii. Czekałam na nią kilka miesięcy – bo wpadła mi w oko jeszcze przed polską premierą – ale było warto. Przemyszław Ogonek i jego świta zdecydowanie trafili do mojego serduszka.
Spodobał Ci się wpis? Będzie mi miło, jeśli polubisz Zero amperów na FB i Instagramie.