Jeśli przed wakacyjnym wyjazdem szukaliście niewielkiej, ładnie wydanej rodzinnej karcianki w przystępnej cenie – możecie odetchnąć – właśnie znaleźliście. Ptakostki to prosta, ale nie banalna gra z zabawnymi grafikami przedstawiającymi różne gatunki ptaków. Fabularnie chodzi o to, że na płocie przy naszym ogrodzie na wsi zasiada wiele ptaków i kiedy odlatują, nie są w stanie uformować się w stada, aby powrócić do gniazd. Musimy pomóc im odnaleźć drogę do domu. Dajcie znać, jeśli przy waszym wiejskim ogródku pojawią się flamingi albo tukany, chętnie zobaczę .
ZASADY
Na początku rozkładamy na stole po trzy różne ptaki w czterech rzędach. Następnie każdy gracz dostaje do ręki osiem kart i jedną kartę startową, którą kładzie przed sobą. Naszym celem jest zdobycie siedmiu różnych ptaków albo po przynajmniej trzy takie same ptaki z dwóch gatunków.

Jak to zrobić?
Musimy zebrać na ręce tyle ptaków, aby uformować z nich małe lub duże stado. Liczebność każdego stada określą cyfry umieszczone w prawym rogu karty. Jeśli zbierzemy np. cztery papugi (małe stado), jedną z nich odkładamy przed sobą. W ten sposób papuga dołącza do naszej kolekcji. Kiedy skompletujemy sześć papug, wówczas na stole kładziemy dwa osobniki.
Ale jak zdobyć te ptaki?
Wybieramy ze swojej ręki gatunek, który chcemy zagrać. Musimy pamiętać, że zagrywamy wszystkie ptaki z danego gatunku, który posiadamy. Jeżeli zebraliśmy wcześniej pięć wróbli, cała grupa ląduje na stole. Następnie rozkładamy te ptaki po prawej lub lewej stronie jednego z czterech rzędów leżących na stole. Zabieramy na rękę wszystkie ptaki znajdujące się pomiędzy naszymi wróblami, a wróblami znajdującymi się po drugiej stronie. Tworzymy swoistą klamrę, z której zabieramy inne gatunki. Następnie łączymy pozostałe w rzędzie karty i jeśli znajduje się w nim tylko ich jeden rodzaj, dokładamy karty tak długo, aż będą w nim dwa gatunki.

Jeśli okaże się, że nie mamy na ręce ptaków potrzebnych do zrobienia „klamry”, możemy położyć ptaki w dowolnym rzędzie i dobrać dwie karty ze stosu.
W przypadku, gdy któryś gracz zostanie bez kart w ręce, rozpoczyna się kolejna tura. Pozostałe osoby muszą wyrzucić wszystkie trzymane w ręce karty. Czasami może się okazać, że musimy pozbyć się wszystkich ptaków, mimo że do dużego stada brakowało nam jednego egzemplarza. Co to jest za ból!
LOSOWOŚĆ
Nie możemy przewidzieć, jakie karty pojawią się na stole, ale układ ptaków zmienia się bardzo dynamicznie. Rzadko się zdarza, że z utęsknieniem wypatrujemy jakiegoś egzemplarza, a on nigdy się nie pojawia. Poza tym zasada, która wymaga od nas wyłożenia na stół całego posiadanego gatunku, sprawia, że za jednym razem możemy zgarnąć nawet sześć ptaków, których wcześniej pozbył się nasz rywal. Losowość w tego rodzaju grach w ogóle mi nie przeszkadza. Oczekuję od nich dobrej zabawy i szybkiej rozgrywki, a nie planowania ruchów w najdrobniejszych szczegółach.
WRAŻENIA
Ptakostki zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. Ciekawa mechanika „łapania” ptaków, proste do wytłumaczenia zasady i dynamiczna rozgrywka, to elementy, które sprawiły, że polubiłam tę grę. Do zabawy można zasiąść całą rodziną, nawet siedmiolatki bez problemu załapią o co chodzi. Musimy trochę pokombinować, żeby zdobyć odpowiednie ptaki. Warto też czasem podkraść ze stołu te, na które czai się nasz przeciwnik. Z drugiej strony, jeżeli wyłożymy ptaki, na które czekali nasi rywale, możemy przybliżyć ich do zwycięstwa. Trzeba też uważać, żeby nie zostać z atrakcyjnymi egzemplarzami na ręce, kiedy skończy się runda. Krótko mówiąc – jest ciekawie.
To pudełeczko pełne ćwierkania i treli możecie nabyć już za około 30 złotych. Warto!
Jeśli ptaki to Wasz konik (hehe), koniecznie przeczytajcie także o fantastycznej grze planszowej Na skrzydłach.
Bądź na bieżąco, polub Zero amperów na FB i Instagramie.