Kiedy myślę o Tapestry, do głowy przychodzą mi dwa określenia tej gry – piękna i dziwna.
Dlaczego piękna? Wystarczy popatrzeć na ilustrację na pudełku. Zresztą wszystkie gry ze stajni Stonemaiera, w które miałam okazję zagrać (Scythe, Na Skrzydłach), to dopieszczone wizualnie cudeńka. Plansze, komponenty, a szczególnie budowle, wykonano z dużą starannością. Można powiedzieć, że Tapestry to wielkie pudło wypełnione samym dobrem i zasłużenie wyceniono je na około 300 złotych.
Gra cywilizacyjna?
A dlaczego dziwna? Po pierwsze nazwano ją grą cywilizacyjną. I teoretycznie rozwijamy swoją cywilizację, ale jest to rozwój, delikatnie mówiąc, nielogiczny. Na przykład w kategorii wojskowości możemy śmigać sobie samolotami bojowymi i w tym samym czasie, w zakresie technologii, być na etapie narzędzi z kamienia. Autorzy co prawda napisali w instrukcji, że droga, którą wybierzesz, będzie się znacznie różnić od prawdziwej historii świata – ponieważ twoja cywilizacja jest wyjątkowa, ale no wiecie…trudno przymknąć na coś takiego oko i powiedzieć: aaa jak wyjątkowa to w porządku! Czyli w takim razie między wyspami wciąż przemieszczamy się tylko tratwami, ale całe szczęście nasz dobytek możemy zapakować w folię, bo plastik już wynaleźliśmy!
Po drugie, zrobienie z arrasu głównego motywu gry o cywilizacji jest dosyć…oryginalnym pomysłem. Arras (karta, którą wcześniej zdobędziemy) określa, czym będzie charakteryzowała się nadchodząca epoka. Niby spoko, ale nie wiem, czy chciałabym, żeby dywan definiował moje życie. Niektóre arrasy dają bardzo przyzwoite profity, podczas gdy inne mogą okazać się zupełnie bezużyteczne, w zależności od etapu gry.

Po trzecie, cała gra polega głównie na tym, żeby przesuwać swoje pionki po odpowiednich polach, wykonywać znajdujące się na nich akcje i zbierać bonusy. A mimo tak prostej mechaniki jest bardzo interesująca i sprawia, że momentami mózg się poci.
Przebieg rozgrywki
Na początku każdy gracz otrzymuje matę przychodu, na której będzie zaznaczał swoje zasoby, odsłaniał kolejne profity i kładł arrasy do następnych epok. Oprócz tego dostaje matę stolicy do stawiania budynków, za które otrzymuje punkty i jedną z dwóch mat cywilizacji do wyboru. Jeśli chodzi o cywilizacje, to każda z nich posiada specjalne umiejętności i cechy. Dzięki nim łatwiej obrać strategię i wybrać nam tory rozwoju, po których powinniśmy się przesuwać najczęściej. Na przykład Bojownicy starają się zebrać profity z kontrolowanych przez siebie terytoriów. Jasne więc, że tor wojskowy będzie ich sprzymierzeńcem. Historycy natomiast mogą wymieniać kafelki terytorium na punkty i zasoby. Kafelki te można zdobywać na torze eksploracji, więc prawdopodobnie po nim będą się przesuwać najchętniej.

Cywilizacje
Cywilizacje są bardzo ciekawe i różnorodne. Niektóre z nich mają dość rozbudowane zasady działania – jak na przykład Nomadzi, którzy mogą stawiać budowle na planszy, czego normalnie robić nie wolno. Dzięki temu otrzymują dodatkowe zasoby i znacznie łatwiej zdobywają kontrolę nad wieloma terytoriami. A najbliżsi mojemu serduszku Celebranci, którzy świętują radość życia i lubią długą zabawę, dostają tylko wybrany profit na początku każdej tury. Niektórzy twierdzą, że cywilizacje są źle zbilansowane, ale moim zdaniem, żadna z nich z góry nie przesądza ani wygranej ani porażki.

Tory rozwoju
Żeby poruszać się po torach rozwoju musimy użyć odpowiednich zasobów – monet, robotników, żywności lub kultury. Zasoby są bardzo ograniczone i trudne do zdobycia, a każdy ruch kosztowny. To sprawia, że musimy dokładnie przemyśleć, gdzie chcemy pójść, co zdobyć i jak to wykorzystać, żeby otrzymać z pojedynczego ruchu jak najwięcej dóbr. I to jest właśnie w Tapestry najlepsze. Analiza każdego ruchu, poszukiwanie zależności między poszczególnymi torami i planowanie kilku akcji do przodu. Przy pierwszej rozgrywce wydawało mi się, że to taka prosta gierka, idziesz do przodu, zbierasz coś i w sumie nie wiadomo po co to wszystko. Ale z każdą kolejną grą bardziej doceniałam ten tytuł i prostotę zasad, która jednocześnie daje tyle możliwości kombinowania.

Mam jednak wrażenie, że jeśli na początku dobrze zaplanujemy swoje ruchy, to w kolejnych etapach gry wszystko idzie gładko i tworzy się swoisty „samograj”. Zdobywamy odpowiednie surowce, przesuwamy się na wybrane pola i osiągamy kolejne cele. Niestety, działa to też w drugą stronę. Jeśli pierwsze nasze ruchy okażą się kiepsko przemyślane, to później niełatwo będzie objąć prowadzenie.
Instrukcja – mogło być lepiej
Tapestry zawiera krótką instrukcję i chociaż zwykle jest to zaleta, to uważam, że przydałoby się dodanie kilku stron z wyjaśnieniami wątpliwości, które pojawiają się w trakcie gry. Zasady potraktowano zbyt ogólnikowo. Każda cywilizacja i każdy arras wprowadzają do rozgrywki niuanse, które czasami trzeba interpretować według własnego uznania, bo nie wszystkie zależności opisano w instrukcji. Szczególnie przy pierwszych rozgrywkach może być to problematyczne. Zdarzyło nam się również wylosować kafelek eksploracji kosmosu z symbolem, którego znaczenia nie wyjaśniono i informacji o nim musieliśmy szukaliśmy w internecie.
Piękna, dziwna i…przyjemna
Swoje cywilizacje może rozwijać aż pięciu graczy, ale przy składzie dwuosobowym zabawa jest tak samo dobra. Jedną stronę planszy przeznaczono dla mniejszego grona graczy, dzięki czemu nie będzie sytuacji, że w dwuosobowej rozgrywce nasze cywilizacje znajdą się na mapie zbyt daleko od siebie i nie będziemy mieli szans do siebie dotrzeć, żeby podbić tereny przeciwnika. Bo Tapestry daje również możliwość walki. Jeśli więc lubicie odrobinę negatywnej interakcji, powinniście być zadowoleni.
Tapestry to przyjemna gra, która zyskuje przy bliższym poznaniu. Przy dwóch osobach zajmuje około 1,5 godziny i jest to miło spędzony czas. Czasami ruchy są oczywiste i wynikają same z siebie, a czasami trzeba zatrzymać się na dłuższą chwilę i mocniej pogłówkować. Na początku miałam trochę mieszane uczucia co do tego tytułu. Na pewno ma on kilka minusów, ale zalet ma zdecydowanie więcej. I to właśnie one sprawiły, że Tapestry gościło u nas na stole nawet kilka wieczorów z rzędu bez przerwy na inne gry. Proponuję więc zignorować fakt, że rozwój naszej cywilizacji może przebiegać zupełnie bez sensu i po prostu cieszyć się tą piękną grą.
Bądź na bieżąco, polub Zero amperów na FB i Instagramie.